Czecho.pl Postów: 155
|
Data: 06.02.2013; 13:14 Pytanko.Co lepsze,na czym większa frajda,czym łatwiej się nauczyć jeździć?
Ile trwa nauka od podstaw,tak mniej więcej żeby samemu jeździć i szkolić się we własnym zakresie?
Co polecacie z własnego doświadczenia?
Byłbym wdzięczny za informacje,ale te pomocne i na temat.
Dzięki z góry
|
czdz Postów: 125
|
Data: 06.02.2013; 14:21 Witam!
Z mojego doświadczenia powiem tak. Jezdziłem na nartach i teraz jezdze na snowbordzie i dla mnie łatwiej się było nauczyc na desce. Dla mnie, także wieksza frajda jest jezdzenie na popularnym "parapecie", jednak jest zdecydowanie mniejsza prędkość:) ale w zamian więcej róznego rodzaju mozna robić ewolucji ale to już w zdecydowanym stopniu zaawansowania. Podstawa przy każdej nauce to się nie bać i od razu najlepiej nauczyć sie jezdzić na jakimś małym orczyku, bo wchodzenie pod góre skutecznie Cię zniechęci.
Pozdro
|
Czecho.pl Postów: 155
|
Data: 06.02.2013; 17:05 Dzięki za radę,proszę o jeszcze.
Deske snowboardową można taniej kupić w komplecie z obuwiem niz nartki.
Na początek to raczej i tak tylko wypożyczalnia.
A czy warto inwestowac w instruktora czy lepiej metodą prób i błędów samemu?
|
Brzeszcze Postów: 28
|
Data: 06.02.2013; 18:06 Ja kupiłem pierwszą deskę najtańszą nową jaka była koszt to był 750 zł całość firmy Generics, do tej pory ją mam i naprawdę zaliczyłem na niej kilka konkretnych upadków, podczas których myślałem, że już po desce ale się trzyma. Można też kupić używany sprzęt lepszej firmy, do nauki nie ma się co rozczulać nad sprzętem. Uczyłem się sam korzystając jedynie z internetu i naprawdę nie ma sensu wydawać na instruktorów pieniędzy. Ważne jest nastawienie, trzeba sobie zadać pytanie czy się chce nauczyć czy to tylko słomiany zapał. Ja jeżdżę 5 rok, po 5 wyjeździe jeździłem już bez większych problemów. Na nartach nie jeździłem więc nie mam doświadczenia :)
|
czdz Postów: 125
|
Data: 06.02.2013; 19:28 nie ma sensu instruktora. Podstawa, żebyś zawsze pamiętał, ciężar zawsze na przednią nogę, no i jak pisałem, podstawa nie bać się parę razy tyłek sponiewierać :)Na początek proponuje Biały Krzyż i wyciąg dla początkujących. Jest orczyk i jest bardzo płaski stok, idealny na początek. Co do wyciągów to zdecydowanie łatwiej wjeżdża się na nartach, na snowboard trzeba mieć zdecydowanie silniejsze nogi w szczególności w stawach kolanowych:)
|
Czechowice-Dziedzice Postów: 282
|
Data: 06.02.2013; 20:27 Parapet czy boazeria - otworzyłeś temat-rzekę ;-).
Na czym większa frajda? - sprawa „osobnicza”, sam musisz sprawdzić i zobaczyć co Cię bardziej kręci.
Jeśli nie masz problemów z koordynacją, to podstawy załapiesz w 2-3 wyjazdy. Cała reszta to po prostu podnoszenie umiejętności - trzeba ćwiczyć ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć.
Z własnego doświadczenia polecam boazerię :-). Dlaczego? Bo dechy to super frajda! Jeżdżę „od zawsze” (nie pamiętam kiedy dostałem pierwsze narty), idzie mi to względnie nieźle, dzięki czemu mogę jeździć tak jak lubię, czyli szybko :D.
Na parapecie próbowałem w zeszłym sezonie - nie powiem - fajne to to, ale po godzinie dechę oddałem - jestem za stary, żeby uczyć się czegoś nowego ;-). A tak poważniej za dużo czasu zeszłoby mi na dojście do porównywalnego poziomu co dechy.
Ale to całkowicie subiektywna, moja ocena.
Tak jak napisał alians - na boazerii pojeździsz szybciej (oczywiście jak już się nauczysz, albo nie wyhamujesz ;-) ), a na parapecie za to masz więcej możliwości pokombinowania (np. na Palenicy w Ustroniu jest Snow Park).
Sprzęt - jak nie wiesz na czym chcesz jeździć - wypożyczaj. Przy okazji będziesz sobie mógł potestować przez zakupem najbardziej pasującą Ci twardość długość itd. no i nie będzie Ci szkoda pocharatać.
Nauka - Podobno łatwiej na desce (mnie po godzinie jakoś szło). Najtaniej jest mieć dobrego kumpla w miarę dobrze jeżdżącego (oczywiście takiego, który na oślej łące pokaże Ci podstawowe elementy, a nie wywiezie Cię na Czantorię i powie „jedź” (znam takie przypadki!).
Pochwalę się, że na swoim koncie mam naukę szwagierki i 7-letniej córki. Po opanowaniu podstaw i nabraniu umiejętności jazdy i skręcania bez gleby co 20 metrów, córkę dałem na godzinę do instruktora (szwagierka też sobie wzięła godzinkę). Poprawił postawę, wytłumaczył to i owo. Dało to bardzo dużo. Po kilu wyjazdach znów córkę dałem do instruktora by znów poprawił styl i wytępił złe nawyki. Z córką jeżdżę już 2. (a właściwie 3.) sezon i opanowała narty na tyle, że na Nowa Osada czy Palenica to pikuś. Na ferie zapisałem córkę na szkółkę narciarską, by znów się podciągnęła, a mnie już nie słucha ;-). Sam wziąłbym sobie instruktora, ale jakoś szkoda mi tych 6 dych.
Cokolwiek byś nie wybrał, to też radziłbym Ci wziąć po kilku wyjazdach instruktora by Cię „poprawił”, ale nie koniecznie.
Tak jak napisał Piotrek87 - nie zaszkodzi, a na pewno da Ci jakieś pojęcie pooglądanie sobie filmików> Sam tak robiłem (i robię) kiedy zacząłem uczyć się jeździć carvingowo.
Bardzo dobrym jest też by ktoś Cię nakręcił jak jeździsz i wtedy najszybciej załapiesz różnice między tym co chciałeś zrobić, a co Ci wyszło ;-).
Pozdrawiam.
|
Czecho.pl Postów: 155
|
Data: 06.02.2013; 21:16 Od dłuższego czasu oglądam na YT filmiki z nauki jazdy itd.
Sam jeszcze nie wiem na co sie zdecydować,ale bardziej skłaniam sie ku "boazerii".
Jednak co dwie dechy to nie jedna.
Trochę już późno na poczatek tej przygody ale na sezon 2013/2014 chciałbym z zoną na calego rozpoczac nowa przygode.
Wszyscy mówią że to fajna sprawa.
W sumie w zime nie ma jak sie ruszac bo rower,bieganie odpada więc może narciska.
Ogólnie rzecz biorac to "parapet" i jego osprzet są tańsze niż osprzet "boazerii"?
Bedzie trzeba spróbowac tego i tego.
A ten stok w B-B pod Debowcem jest dobry na poczatek czy raczej nie?
Sa tam jakies wypozyczalnie?
Jakie stoki polecacie na poczatek i w jakich granicach oscyluje wypożyczenie sprzetu + wyciąg?
|
Czechowice-Dziedzice Postów: 282
|
Data: 06.02.2013; 21:46 Wypożyczalnia to niemal standard w cywilizowanym ośrodku. Dębowiec takim nie jest (nie ma wypożyczalni, drogo, byle jak). Lepiej wygospodarować godzinkę więcej czasu (na jazdę w obie strony) i pojechać do Szczyrku, Brennej Ustronia czy Wisły. Przeważnie cena wypożyczenia to 10zł/h lub 40zł/cały dzień. Możesz wypożyczyć na godzinkę, pouczyć się, oddać, skoczyć coś zjeść i znów wziąć na godzinkę ;-). Generalnie więcej ja 2h na początku raczej nie pojeździcie z żonką, bo jest to dość wyczerpujące.
Ja akurat uczyłem na stoku Klepki w Wiśle Malince (zapytaj wujka Gooo o klepki wisła, to trafisz). Stok jest rewelacyjny do nauki: ma około 600m długości i na całej długości jest równy, tzn nie ma odcinków stromszych czy wypłaszczonych, praktycznie cały czas równe, łagodne nachylenie). Ale ten strok to po opanowaniu absolutnych podstaw (czyli na 2. wyjazd już powinniście sobie na nim radzić). Na sam początek po lewej stronie jest już całkowicie ośla łączka, która ma ze 100m i tam możecie się uczyć od zera. Na Klepki z Czecho jest 50 km. 10 km bliżej jest Czantoria i tam po lewej od głównego wyciągu też jest ośla łączka. Nawet nie musicie karnetów kupować, w ramach ćwiczenia równowagi możecie podchodzić pod górę ;-).
Nie wiem jak jest w Szczyrku czy Brennej, ale pewnie też są takie miejsca (w Szczyrku ponoć Biały Krzyż). Ja akurat jeżdżę do Wisły na Cieńków albo Nową Osadę, bo przynajmniej można odpocząć tyłek kanapą wożąc ;-) ). Na Czantorię coś nie mogę utrafić, bo przeważnie jeżdżę w tygodniu popołudniami, a tam nie ma oświetlenia.
A.. i nie jest za późno! Armatkami nawalili tyle śniegu, że nie prędko zejdzie, nie traćcie sezonu tylko jedźcie! A.. najlepiej rano, bo trasy są wyratrakowane, nie wycharatane.
|
CZECHOWICE-DZIEDZICE Postów: 84
|
Data: 06.02.2013; 23:03 Do nauki Biały Krzyż - miejsce idealne dla początkujących. Orczyk - karnet 10 przejazdów 15zł,wypożyczalnie na miejscu,instruktor - WARTO- na miejscu i grzane piwo po -wyśmienite :)najlepsze w Beskidach :))
|